Od 12 listopada 2015 roku, kiedy posłowie powierzyli mi funkcję marszałka Sejmu, przyjąłem model pracy marszałka, który działa nie tylko na forum izby poselskiej w budynku Sejmu w Warszawie, ale także pracuje aktywnie w kraju i za granicą.
Stąd wynika duża liczba spotkań i wyjazdów na uroczystości, w których biorę udział, zapraszany przez organizatorów. Takich spotkań od początku kadencji odbyło się około 900, niejednokrotnie kilka dziennie, w tym w soboty i w niedziele. Uczestnictwo w wielu z nich wymagało korzystania ze specjalnego transportu lotniczego.
Jest to także forma konsultacji bezpośrednich z mieszkańcami różnych miejsc w Polsce, głównie z małych miejscowości. Olbrzymia aktywność legislacyjna Sejmu tej kadencji wymaga rozmów włączających obywateli w proces tworzenia prawa. Sejm w obecnej kadencji uchwalił 876 ustaw.
Loty, zarówno te do Rzeszowa, jak i na każde inne lotnisko w Polsce i zagranicą, były związane z moją pracą marszałka Sejmu, na którą składały się konferencje międzynarodowe i krajowe, spotkania związane z pracami Sejmu i innymi bieżącymi wydarzeniami. Udział w uroczystościach rocznicowych o wymiarze międzynarodowym, państwowym i regionalnym.
Mam świadomość, że liczba lotów była duża, ale wynikała ona głównie z modelu pracy, jaki przyjąłem.
Odnosząc się do informacji pojawiających się w przestrzeni publicznej chciałbym podkreślić, że:
- Marszałkowi Sejmu RP przysługuje uprawnienie do korzystania z wojskowych specjalnych statków powietrznych, co opisane jest szczegółowo w Instrukcji organizacji lotów z najważniejszymi osobami w państwie w Siłach Zbrojnych RP („Instrukcja HEAD”), która stanowi, że lot statku powietrznego z udziałem Prezydenta, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu lub Premiera, wykonywany w misji oficjalnej, posiada status „HEAD”. Co warto zaznaczyć, statusu tego nie nadaje ani Marszałek Sejmu, ani Kancelaria Sejmu czy Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, lecz czyni to Komendant SOP odpowiedzialny za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie. Natomiast decyzję o możliwości i sposobie wykonania lotu podejmuje jego realizator, czyli dowódca jednostki lotniczej. „Instrukcja HEAD” dopuszcza, aby podczas lotów z najważniejszymi osobami w państwie były obecne inne osoby, stanowiąc, że to podmiot organizujący lot tworzy listę pasażerów (§ 22), nie precyzuje jednak kto dokładnie, oprócz najważniejszych osób w państwie, może być obecny na pokładzie statku. Decyzję w ustaleniu listy pasażerów pozostawia się podmiotowi organizującemu lot (§ 16 ust. 2 pkt 2). Stosowny przepis (§ 16 ust. 6 pkt 3) upoważnia również dysponenta statku powietrznego do aktualizacji listy pasażerów.
- Korzystanie z tych środków transportu wynikało z bardzo napiętego kalendarza spotkań i wydarzeń, w których uczestniczyłem, co powodowało konieczność dynamicznego i sprawnego przemieszczania się pomiędzy odległymi punktami w kraju i za granicą. Dzięki użyciu szybkich środków transportu możliwe było łączenie licznych obowiązków realizowanych w Warszawie z wykonywanymi w innych częściach Polski, a także poza jej granicami.
- Niezależnie od motywów przyświecających moim działaniom, rozumiem, że korzystanie z przysługujących marszałkowi Sejmu środków transportu także przez moją rodzinę może budzić społeczne kontrowersje. W czasie całej 4-letniej kadencji wystąpiły 23 takie loty, w których oprócz mnie na pokładzie byli także moi najbliżsi. Dlatego podjąłem decyzję o wpłaceniu kwoty 15 tysięcy złotych na Caritas oraz Klinikę Budzik. Po dokładnej analizie wykonanych lotów okazało się również, że bezpośrednio po jednym moim locie z Warszawy do Rzeszowa, w drodze powrotnej do Warszawy, za zgodą dowódcy załogi oraz jego przełożonego, podróżowała moja żona. Podkreślam, że nie był to lot zamawiany specjalnie w tym celu, gdyż po tym jak opuściłem pokład samolotu w Rzeszowie, samolot zgodnie z planem musiał wrócić do Warszawy. Lot ten nie posiadał również statusu „HEAD”.
Chcąc jednak rozwiać jakiekolwiek wątpliwości z tym związane, postanowiłem wpłacić kwotę pokrywającą pełen koszt lotu, a wyliczoną przez Ministerstwo Obrony Narodowej, tj. 28 tysięcy złotych na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych. - Mam świadomość, że opinia publiczna negatywnie ocenia takie postępowania, dlatego pragnę wszystkich, którzy poczuli się urażeni przeprosić.
Jednocześnie chciałbym zdecydowanie stwierdzić, że działałem zgodnie z prawem. Dane o tych lotach są dostępne w kilku instytucjach. Towarzyszenie mi przez członków rodziny nie podwyższało w żadnym przypadku kosztów lotów. Poza jedną opisaną sytuacją nie było nigdy przypadku lotu mojej rodziny samolotem wojskowym bez mojej obecności.
Marek Kuchciński