Mszę świętą dla kilkuset Rodaków przybyłych z Polski oraz ze Lwowa i okolicznych miast odprawili czterej księża z Przemyśla, Janowa Lubelskiego, Buska i Przemyślan (pod przewodnictwem ks. prałata Stanisława Czenczka, kapelana przemyskich harcerzy).
Po nabożeństwie marszałek Kuchciński podkreślił w swoim wystąpieniu m.in.: „Młodzi obrońcy Lwowa poświęcili swoje życie, broniąc nie tylko świeżo odzyskanej niepodległości naszej Ojczyzny, ale także wolności całej Europy, na podbój której ruszyły wówczas wojska bolszewickiej Rosji. I dlatego Zadwórze, obok Ossowa i Radzymina, pozostanie na zawsze pomnikiem bezgranicznego poświęcenia i bohaterstwa polskiego żołnierza, ale zarazem i pomnikiem chwały całego ówczesnego społeczeństwa polskiego, które w jakże wielkim trudzie, niemal na wszystkich granicach, wywalczało niepodległość naszej Ojczyzny pod przywództwem marszałka Józefa Piłsudskiego”.
Marszałek Kuchciński podziękował wszystkim obecnym za kontynuowanie tej wielopokoleniowej pamięci o bohaterstwie polskich obrońców oraz za jej przekazywanie polskiej młodzieży, zawsze tak licznie uczestniczącej w kolejnych rocznicach bitwy pod Zadwórzem. Niestety, zabrakło w Zadwórzu nie tylko przedstawiciela ukraińskiej administracji państwowej ze Lwowa, ale także szefa Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z Warszawy, min. Andrzeja Kunerta (list od niego przeczytał konsul Marian Orlikowski). Doprawdy, trudno za dostateczną reprezentację polskiego rządu uważać obecność Jacka Dziuby, niższego rangą przedstawiciela Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Nie zabrakło natomiast – jak co roku – młodzieży, kresowian i samorządowców z woj. podkarpackiego. Nie zawiodła liczna delegacja z Leżajska, w tym gimnazjalistów, licealistów oraz strzelców, którzy rozdawali wszystkim posiłki (bigos, kanapki i herbatę) ufundowane tradycyjnie przez Starostwo Powiatowe ii leżajski Klub Kresowian. Rzucała się w oczy (przywieziona jak co roku przez kresowianina, Stanisława Szarzyńskiego) liczna reprezentacja z Przemyśla, m.in. z rozśpiewaną drużyną harcerską „Czarna Trzynastka”.
Na wszystkich zrobiła wrażenie pięknie umundurowana, z pocztem sztandarowym, kompania honorowa Południowo Wschodniego Okręgu Związku Strzeleckiego „Strzelec” z Rzeszowa i szeregu okolicznych miast. Młodzi sportowcy z Klubu Sportowego „Gryf” z Mielca również przyjechali ze swoim sztandarem. Z Niska przybyła ponad 40-osobowa reprezentacja Niżańskiego Centrum Kultury „Sokół” (orkiestra kameralna, chór męski i grupa wokalna). Obecni też byli przedstawiciele kilku organizacji polskich ze Lwowa i Ziemi Lwowskiej.
Jak wiadomo, bitwa pod Zadwórzem to jakby polskie Termopile. Zginął tam niemal cały ponad 300-osobowy Ochotniczy Batalion Lwowskiej Młodzieży, broniąc linii kolejowej do Lwowa przed około 6-tysięczną sowiecką armią konną Budionnego. Polscy żołnierze pod dowództwem kpt. Zajączkowskiego odparli sześć sowieckich szarży i dwukrotnie odbijali zdobywaną przez Rosjan stację kolejową, a gdy zabrakło naboi walczyli do końca na bagnety. Było to w istocie ich zwycięstwo, bo opóźnili wdzieranie się wroga w głąb kraju, dając tak cenny czas na zorganizowanie obrony.
Marszałek Kuchciński, na pytania miejscowych dziennikarzy, dlaczego coroczne uczestniczy w obchodach Bitwy pod Zadwórzem, odpowiedział: „Problemy codziennego życia są wprawdzie bardzo ważne, ale nie można działalności w sferze publicznej ograniczać tylko do sprawy naszych portfeli. Dla środowiska mojej partii, dla „PiS-u”, bardzo ważny jest także patriotyzm i pamięć historyczna – a w szczególności wyciąganie mądrych wniosków z dziejów Rzeczypospolitej i przekazywanie ich młodym pokoleniom Polaków. To po pierwsze. A po drugie, mam też bardzo osobiste więzi z dawnymi kresami Rzeczypospolitej, ponieważ mój ród wywodzi się z Ziemi Lwowskiej. Tym chętniej więc, gdy tylko mam okazję, odwiedzam te tereny i nie zapominam także o Zadwórzu.”