- Od 2006 r. rząd nie waloryzuje progów dochodowych uprawniających do pomocy społecznej. Wynosi on dziś 351zł/osobę w rodzinie. Natomiast minimum egzystencji wynosi około 430zł/osobę. Inflacja od 2006 r. wyniosła 20%. Po raz pierwszy w Polsce minimum egzystencji jest wyższe niż próg uprawniający do pomocy społecznej. Ta sytuacja spowodowała, że 2 mln rodzin w Polsce otrzymuje zaniżone świadczenia pomocy społecznej, a około 200 tys. rodzin zostało pozbawionych należnej im pomocy, gdyż ich dochody są wyższe od wymaganego kryterium.
- Tylko dzięki posłom opozycji uratowano w tym roku środki na dożywianie. Minister Finansów chciał zabrać 50 mln zł.
- Koalicja nakłada nowe zadania na samorządy bez dodatkowych środków. Np. na zadania związane z przemocą w rodzinie, ustawą żłobkową, czy ponoszeniem kosztów w zakresie pieczy rodzinnej.
- Ostatnio rząd PO oszczędza na ubogich przerzucając na gminy obowiązek dopłacania do zasiłków stałych w wysokości 20%. Robi to w trakcie roku budżetowego. Gmina wielkości 15 tys. mieszkańców będzie musiała znaleźć (tylko gdzie?) w tym roku dodatkowo 250 tys. zł.
- W 2010 r. zabrakło w wielu gminach środków z dotacji wojewody na zasiłki okresowe, które są podstawą utrzymania osób o najniższych dochodach. W tym roku sytuacja może się powtórzyć. W wielu ośrodkach pomocy społecznej pracownicy socjalni otrzymali zakaz wnioskowania o zasiłki okresowe.
- Wojewodowie przekazują zaniżone, w stosunku do kosztów, dotacje na finansowanie mieszkańców domów pomocy społecznej. W rezultacie samorządy powiatowe muszą do jednego domu dopłacić od 200 do 500 tys. zł.
- W 2008 r. Minister Pracy zażądała od starostów wycofania się z finansowania przez domy pomocy społecznej świadczeń pielęgniarskich i pielęgnacyjnych, zalecając pokrywanie tych kosztów z NFZ. Spowodowało to olbrzymi bałagan, który do dzisiaj nie został wyjaśniony.
- To z inicjatywy posłów opozycji przedłużono okres dochodzenia do standardów dla domów pomocy społecznej. Dzięki temu uratowano w kraju wiele miejsc pracy. Minister pracy była konsekwentnie przeciwko takiemu rozwiązaniu.
- Drastycznie zmniejszono w stosunku do 2007 r. środki z PFRON na wsparcie osób niepełnosprawnych. Z turnusów rehabilitacyjnych, środków ortopedycznych, likwidacji barier architektonicznych skorzysta ponad 10x mniej osób niż w 2007 r.
- Wielu wojewodów zmniejszyło dotacje w 2010 r. na ośrodki pomocy społecznej. Np. na Podkarpaciu o 15% w porównaniu z 2009 r., a jednocześnie w 2008 r. Wiceminister PO obiecywał podwyżki dla pracowników pomocy społecznej w wysokości 500 zł. Obecnie pracownicy pomocy społecznej są jedną z najniżej opłacanych kategorii zawodowych w Polsce. Personel pomocniczy zarabia nie więcej niż 1800 zł, a fachowcy tacy jak pielęgniarki, rehabilitanci, pracownicy socjalni około 2000 zł brutto. Pracownicy ci często powinni stać się klientami pomocy społecznej.
- W 2010 r. rząd nie przekazał żadnych środków na pomoc dla bezdomnych, mimo że w rezerwie było 10 mln zł.
- Tragicznie wyglądała koordynacja pomocy powodzianom. Brakowało informacji o potrzebach, jak i o możliwości pomocy przez samorządy i osoby prywatne.
- Cechą obecnej ekipy jest brak obiektywizmu podziału środków na pomoc socjalną. Najwięcej dostają tzw. „swoje gminy”.
- Od 2004 r. nie zwaloryzowano progu wsparcia dochodowego rodzin uprawniającego do świadczeń rodzinnych. Wynosi on 504 zł/osobę, a powinien wynosić 650 zł/osobę. Inflacja wyniosła około 25%. Skutkiem braku waloryzacji są zaniżone świadczenia oraz spadek liczby dzieci uprawnionych do pomocy z 5,5 mln do 3 mln.
- Mimo wzrostu stopy bezrobocia w IV kwartale 2010 r. i w I kwartale 2011 r., ograniczono środki Funduszu Pracy z 7 mld w 2010 r. do 3 mld w 2011 r. Wiele Powiatowych Urzędów Pracy nie ma środków na prace interwencyjne, roboty publiczne oraz na gospodarcze usamodzielnienie. Nie ma też na staże dla młodzieży, wśród której 30% do 50% nie może znaleźć żadnej pracy.