W całym kraju od stycznia 2012 roku zmianie uległa sytuacja ośrodków adopcyjnych. Przepisy rządowej ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, które te zmiany powodują, w założeniu miały uprościć i przyspieszyć przeprowadzanie procedur adopcyjnych. Jednak z kierowanych do posła Marka Kuchcińskiego od pracowników i przyszłych rodziców interwencji i próśb, wynika, że zmiany będą niekorzystne.
Na Podkarpaciu obawa ta wynika z decyzji Zarządu Województwa o utworzeniu jednego ośrodka adopcyjnego w Rzeszowie. Decyzja ta spotkała się z powszechną krytyką. Zamyka ona bowiem kandydatom na rodziców dostęp na przykład do publicznego powiatowego ośrodka znajdującego się dotychczas w Przemyślu czy do niepublicznego (jedynego na Podkarpaciu) Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Krośnie.
Według wielu znawców tematu powołanie centralnego ośrodka jest błędem, ponieważ:
1. Wydłuży postępowanie adopcyjne. Do Rzeszowa będą musiały zostać skierowane dokumenty osób z całego województwa podkarpackiego. Utworzy się długa lista oczekujących na dziecko.
2. Liczba zdecydowanych na adoptowanie dzieci jest bardzo duża. Niewielki ośrodek w Przemyślu przeszkolił w tym roku aż 50 takich osób. Utworzono 4 grupy szkoleniowe dla mieszkańców miasta, okolic oraz powiatów: jarosławskiego, lubaczowskiego i przeworskiego.
3. Osoby zgłaszające gotowość przysposobienia będą musiały przez wiele miesięcy dojeżdżać na szkolenia, diagnozę pedagogiczną i psychologiczną. W razie potrzeby i problemów będą zmuszone korzystać z terapii i pomocy psychopedagogicznej aż w Rzeszowie.
4. Zadania wykonywane są przede wszystkim w terenie. Należą do nich wielokrotne wizyty pracowników w domach kandydatów, udziały w posiedzeniach komisji rekwalifikacyjnej w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i rozprawach sądowych. Konieczne są interwencyjne wyjazdy do szpitali, gdzie pracownicy spotykają się z kobietami stojącymi przed dramatycznymi decyzjami o oddaniu dzieci.
5. Utworzenie oddziału w Przemyślu nie pociągnie za sobą wielkich kosztów ze względu na bardzo nieliczną grupę zatrudnionych (tylko 3 całe i 3/4 etatu). Wystarczy naprawdę skromna baza lokalowa na terenie miasta.
6. Tym bardziej prawie żadnych kosztów nie wygeneruje niepubliczny ośrodek w Krośnie (1/5 etatu i kilka umów zleceń) działający nieprzerwanie od 15 lat.
Łącznie od początku pracy tego ośrodka w rodzinach adopcyjnych zostało umieszczonych 140 dzieci, a blisko 90 w rodzinach zastępczych.
7. Likwidacja ośrodka w Krośnie zamknie przed ewentualnymi przyszłymi rodzicami możliwość korzystania z pomocy osób realizujących programy oparte na wartościach chrześcijańskich. A zdarzają się niestety przypadki, gdy rodzice deklarujący wychowanie dzieci w oparciu o te wartości, są przez pracowników administracji publicznej zniechęcani do pokonywania dalszych etapów procedury adopcyjnej.
Wobec wagi powyższych argumentów poseł M. Kuchciński zwrócił się do Ministra Pracy i Poltyki Społecznej o bardzo pilne udzielenie Zarządowi Województwa Podkarpackiego takiego wsparcia, aby możliwe stało się pozostawienie w Przemyślu ośrodka adopcyjnego lub jego oddziału, a również, aby niepubliczny ośrodek w Krośnie mógł nadal pomagać małżeństwom chcącym adoptować dzieci.