Medalami Sprawiedliwy wśród Narodów Świata uhonorowano pośmiertnie czworo Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej.
Przedstawicielom rodzin odznaczonych osób medale wręczył przewodniczący parlamentu Izraela – Knessetu – Yuli Edelstein.
Gościem honorowym był marszałek Sejmu Marek Kuchciński.Dzisiaj w Krakowie jesteśmy świadkami historii, tej wielkiej, mającej sens osobisty i zarazem uniwersalny. W tamtym czasie każdy czyn jednostkowy przybierał wymiar uniwersalny – powiedział marszałek. Zwrócił uwagę, że nagradzani obecnie medalami Polacy zapewne nie uważali wówczas swojego czynu za bohaterstwo, lecz za powinność spełnienia moralnego nakazu ratowania drugiego człowieka, mimo że za udzielanie pomocy groziła im kara śmierci. Tej próbie sprostało wielu Polaków, przeszło 6,7 tys. zostało uhonorowanych tym medalem. Dzisiaj do tej zaszczytnej listy dołącza kolejna czwórka sprawiedliwych – mówił.
Marek Kuchciński przekonywał, że naszym obowiązkiem wobec państwa, narodu i świata jest pamięć o historii, o ludzkich cierpieniach i ofiarach.
Pamięć historyczna ma dwa znaczenia – mówił. Po pierwsze, jest to zapis faktów i wiedza o nich. Po drugie, oddawanie czci oraz kreowanie kultury symbolicznej.
Prawda o wojnie jest wartością nadrzędną i nie może być dowolnie interpretowana, kiedy zaciera się dwie kategorie – sprawcy i ofiary. Musimy pamiętać, że obozy śmierci były instytucją Rzeszy Niemieckiej, a sprawcami Zagłady byli jej funkcjonariusze. Żydzi i Polacy byli ofiarami ludobójstwa.
Naszym obowiązkiem jest być depozytariuszami prawdy o Zagładzie. Wtedy w całej pełni dokona się wielkość ofiary Sprawiedliwych wśród Narodów Świata – powiedział marszałek.
Przewodniczący Knessetu Yuli Edelstein mówił, że Żydzi to naród, który pamięta. Pamiętajmy więc to, co wydarzyło się 70, 80 lat temu; pamiętajmy też hitlerowskich zbrodniarzy, którzy urządzili rzeź Żydów…
Chcę zwrócić się do polskich rodzin: nie zrozumcie źle historii. Wasi rodzice, jeśli przechowywali i ocalili jedną osobą, tak naprawdę ocalili kilkaset. Ocaleni wydali na świat dzieci, potem pojawiły się wnuki, prawnuki. I taki młody człowiek, dziecko, które przechowywali może w piwnicy, może na strychu, nie był tam sam. Był on obecny w setkach tych, którzy dzisiaj tutaj na świecie żyją. Obiecujemy jeszcze raz, że nigdy nie zapomnimy. Nie mamy prawa – mamy obowiązek pamiętać – przekonywał Yuli Edelstein.
fot. Paweł Kula