„Gerrymandering po podkarpacku”
W zbliżających się wyborach do Senatu będziemy głosować w okręgach, w których do zdobycia będzie jeden mandat senatorski. Okręg przemysko-krośnieński, w którym w poprzednich wyborach mogliśmy głosować na dwóch kandydatów, został podzielony na dwa mniejsze – okręg nr 58 (Przemyśl) i 57 (Krosno). Czy zmiany są korzystne dla nas, jako głosujących? Zgodnie z nowymi przepisami, kraj został podzielony na 100 nowych okręgów wyborczych.
Zwycięski mandat senatorski zdobędzie ten z kandydatów, który otrzyma zwykłą większość głosów. Taki system głosowania był forsowany przez koalicję PO-PSL pod hasłem ulepszania demokracji, zwiększania roli obywateli w wyborach parlamentarnych.
Nowe jednomandatowe okręgi wyborcze do Senatu:
Okręg 57 Okręg 58
Pomysł został umieszczony w atrakcyjnym opakowaniu, warto jednak zwrócić uwagę na to, o czym głośno się nie mówi. Sprawa dotyczy sposobu, w jaki podzielono dotychczasowy, przemysko-krośnieński okręg wyborczy.
Tytułowy gerrymandering to inaczej manipulacja wielkością i kształtem okręgów wyborczych po to, aby osiągnąć korzystny dla siebie wynik wyborczy. Zmiany, które wprowadzono w prawie wyborczym pod hasłem jednomandatowych okręgów wyborczych do Senatu, mogą służyć za przykład „gerrymanderingu”. Sama nazwa „gerrymandering” pochodzi ze Stanów Zjednoczonych Ameryki. Termin powstał z połączenia dwóch słów: nazwiska amerykańskiego polityka Elbridge’a Gerry’ego i salamandra. Elbridge Gerry był gubernatorem stanu Massachusetts w dziewiętnastym wieku, który wydzielił na mapie wyborczej okręg w taki sposób, aby osiągnąć maksymalne korzyści wyborcze (skupiając w nowym okręgu swoich zwolenników). Nowy okręg swoim kształtem przypominał salamandrę, stąd tego typu praktyki zaczęto określać jako „gerrymandering”.
W poprzednich wyborach z ramienia PiS mandaty zdobyli Andrzej Mazurkiewicz oraz Stanisław Piotrowicz, zdecydowanie pokonując kandydatów z innych komitetów wyborczych. Jak wyglądałyby te wybory, gdyby odbyły się w dzisiejszych, nowych okręgach wyborczych? W okręgu nr 57 (powiat krośnieński, miasto Krosno, jasielski i brzozowski) skupiono te powiaty, w których dominuje PiS, można powiedzieć, że wygrana kandydatki startującej z ramienia tej partii jest pewna. Z kolei niedawno utworzony okręg wyborczy nr 58 przypomina kształtem księcia w koronie. Gdyby istniał on w 2007 roku, senator Stanisław Piotrowicz (PiS), który wygrał z Maciejem Lewickim, przegrałby w nowym okręgu nr 58 różnicą ponad 6.000 głosów. Stało się to możliwe poprzez dołączenie do okręgu powiatów: sanockiego, leskiego i bieszczadzkiego, w których PO uzyskuje dobre rezultaty.
Czy „księciem” w nowym okręgu ma zostać Maciej Lewicki startujący z ramienia Platformy Obywatelskiej, któremu senator Piotrowicz nie dał szans w poprzednich wyborach? W przeddzień zbliżających się wyborów parlamentarnych należałoby zadać dwa inne pytania: Czy takie zmiany są wprowadzane przez rządzących po to, aby zwiększać jakość demokracji w Polsce? Czy dla dobra demokracji nie należałoby w Polsce wprowadzić przepisów zakazujących nieustannych zmian w prawie wyborczym, które są wprowadzane po tylko to, aby uzyskać doraźne korzyści polityczne?
Alicja M J