Mieczysław Słaby wraz z braćmi, jeszcze przed Wielką Wojną zaangażował się mocno w działalność skautowską, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości – harcerską. W Przemyślu aktywność ta miała dodatkowe znaczenie. W listopadzie 1918 roku rozpoczęły się walki polsko ukraińskie, w które także zbrojnie, zaangażowały się drużyny harcerskie. Wielu młodych przemyślan oddało wtedy swoje życie. Mieczysław, mający 12 lat, z racji swojego wieku zbrojnie nie walczył, jednak działając w oddziałach zaopatrzeniowych dosłużył się odznaczenia „Gwiazda Przemyśla”.
Po nastaniu okresu pokoju, przyszły bohater spod Westerplatte, a wtedy 15 letni uczeń gimnazjum, włączył się w działalność, założonego przez m.in. brata Franciszka Słabego, Harcerskiego Klubu Sportowego „Czuwaj” Mimo młodego wieku grał tam w pierwszym składzie, a także działał we władzach klubu. W 1924 r. drużyna w której grali bracia Franciszek i Mieczysław Słaby, zdobyła mistrzostwo ZHP.
Rok później Słaby rozpoczął studia lekarskie we Lwowie, a po ich zakończeniu związał swój los z armią, pełniąc służbę lekarza wojskowego. W sierpniu 1939 roku Mieczysław Słaby już w stopniu kapitana, przybywa do składnicy wojskowej na Westerplatte. Wyposażenie medyczne jakie tam zastał, było na alarmująco niskim poziomie. Brakowało narzędzi medycznych, środków opatrunkowych, medykamentów, a przede wszystkim stołu operacyjnego. Skład-nicę od Polski oddzielało Wolne Miasto Gdańsk. Wszystkie zamówienia musiały więc być więc przez Gdańsk odprawiane.
A właśnie zamówiony sprzęt medyczny, został tuż przed wybuchem wojny zarekwirowany. Kiedy pierwszego września Westerplatte znalazło się pod ostrzałem z pancernika Schleswig-Holstein, a na broniących się żołnierzy spadł z nieba grad bomb, dla kapitana Słabego nadszedł tydzień, w ciągu którego musiał zdać największy w swoim dotychczasowym życiu egzamin z bohaterstwa i kunsztu lekarskiego. Wszystkie relacje ocalałych obrońców świadczą że, Mieczysław Słaby ten egzamin zdał. Bowiem przyszło mu ratować życie żołnierzy w warunkach niesamowicie prymitywnych, gdzie niebotycznym problemem było nawet utrzymanie w czystości ran. Rannego porucznika Pająka, któremu wybuch rozerwał podbrzusze, Słaby operował na żywo, bez użycia środków znieczulających, używając nożyczek kosmetycznych jako spinaczy porozrywanych mięśni. Jak przyznali potem zszokowani niemieccy lekarze, jemu i wielu innym rannym doktor Słaby uratował życie.
Po siedmiu dniach walk Westerplatte skapitulowało. Obrońcy trafili do obozów jenieckich.
Z racji braku lekarzy, Słabego odesłano do obozu dla podoficerów w Prusach Wschodnich (dziś większość terenów na których był umieszczony obóz, znajduje się po rosyjskiej stronie granicy). W obozie przebywał do końca wojny. Znający bardzo dobrze język niemiecki kapitan Słaby pracował tam w obozowym szpitalu. W trakcie pobytu w niewoli nabawił się choroby wrzodowej, która kilka lat później przyczyniła się do jego śmierci.
Po zakończeniu wojny Mieczysław Słaby powrócił do rodzinnego Przemyśla. Jako zawodowy oficer, a dodatkowo lekarz, został natychmiastowo zmobilizowany z przydziałem do Wojsk Ochrony Pogranicza, a rok później awansowany do stopnia majora. Przyjmował także cywilnych pacjentów w ubezpieczalni społecznej, był lekarzem szkolnym w Szkole Handlowej. W nielicznych wolnych chwilach pomagał swoim kolegom w szpitalu miejskim.
W tym czasie wraz z siostrą i ojcem przeprowadził się do mieszkania przy ul. Św. Józefa. Z tego właśnie mieszkania, 1 listopada 1947 r, major Mieczysław Słaby został poproszony przez żandarmów o stawienie się w jednostce przy ulicy Mickiewicza. Eskortujący go gazik, zawiózł go jednak do siedziby In-formacji Wojskowej, mieszczącej się w willi Frenkla na ulicy Dworskiego (do niedawna siedziba ING Banku Śląskiego). Został tam poinformowany że jest aresztowany w związku z podejrzeniem o współpracy z organizacją Wolność i Niepodległość.
O aresztowaniu nie została poinformowana rodzina majora, która do-wiedziała się o tym dzień później z informacji obiegowych, jakie rozeszły się po Przemyślu. Mieczysław Słaby jako bohater z Westerplatte był wtedy w mieście bardzo znaną i popularną osobą, aresztowanie go, pozostawiło w mieście ogromny oddźwięk.
Słaby był przetrzymywany w przemyskim areszcie przez miesiąc. Śledztwo przeciwko niemu toczyło się przy pomocy bardzo brutalnych metod, jakimi słynął ówczesny stalinowski terror. Codziennością było bicie np. butelkami po nerkach. 1 grudnia 1947 r. major został przewieziony do Krakowa i osadzony w kamienicy na ul. Józefitów. Po aresztowaniu jego stan zdrowia dramatycznie się pogorszył. Jeszcze w Przemyślu dała znów o sobie znać, zaleczona choroba wrzodowa. W marcu 1948 r stan zdrowia majora pogorszył się na tyle że został przewieziony do Szpitala Wojskowego. Niestety już za późno. 15 marca Mieczysław Słaby zmarł. Został pochowany w bezimiennym grobie na Cmentarzu Wojskowym w Krakowie. Położenie mogiły udało się ustalić, gdyż jedna
z pielęgniarek, czuwających przy Słabym w jego ostatnich dniach życia, zbiła i postawiła krzyż z wypalonym imieniem i nazwiskiem oraz datą śmierci.
Aresztowanie majora Słabego było konsekwencją obciążających go zeznań zatrzymanego wcześniej szefa wywiadu wojskowego organizacji Wolność i Niepodległość, Kazimierza Sochańskiego o pseudonimie „Kulesza”. W trakcie prowadzonego przez Informację Wojskową śledztwa także Mieczysław Słaby przyznał się do stawianych mu zarzutów tj. udzielania WiN tajnych informacji, wystawiania sfałszowanych zaświadczeń lekarskich członkom tej organizacji. Jednak na bazie informacji, zebranych przez przemyskiego historyka p. Zenona Andrzejewskiego, nie wydaje się jednak prawdopodobne, aby Słaby faktycznie podjął współpracę z niepodległościową konspiracją. Całą okupację przebył w niewoli, nie miał więc szansy nawiązać wtedy żadnych znajomości wśród członków ruchu oporu. Tym samym nie mógł więc ufać nikomu, kto się podawał za przedstawiciela podziemia i oferował mu współpracę. Wiedział także, że jako przedwojennemu oficerowi, nowa władza nieustannie spogląda mu na ręce. Zwłaszcza że, jak to już był wcześniej wspomniane, Słaby był człowiekiem powszechnie znanym i wszelkie jego działania konspiracyjne byłyby łatwe do wykrycia. Zeznania, pod którymi podpisał się w trakcie śledztwa, są napisane niewprawną polszczyzną, pełne są błędów gramatycznych
i stylistycznych. Takimi przymiotami cechowały się, wcześniej sfabrykowane przez śledczych wojskowych zeznania, których podpisanie było wymuszane biciem i torturami. Maltretowani więźniowie, często nie wytrzymywali prowadzonych w ten sposób przesłuchań i podpisywali ostatecznie wszystko co im do podpisania podstawiano.
Pytanie dlaczego „Kulesza” wskazał na Słabego do dzisiaj pozostaje bez odpowiedzi. Należy przypuszczać że śledztwo w jego sprawie było prowadzone tymi samymi metodami. Ale do dziś nie wiadomo czy obciążenie majora Słabego było sfabrykowane przez UB i wymuszone w trakcie śledztwa, czy też “Kulesza” sam podał jakieś nazwisko, załamując się pod presją przesłuchań.
Po śmierci majora Mieczysława Słabego władze PRL, usiłowały także zniszczyć pamięć o nim. Siostrze Walerii uniemożliwiono przetransportowanie zwłok do Przemyśla. Nazwisko Słabego do 1956 r. było niemal zakazane. Później jeśli musiało pojawić się publicznie, to tylko w kontekście obrony Westerplatte. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku przyznano, że Słaby został aresztowany w skutek „nieszczęśliwego zbiegu okoliczności”. Dopiero w latach osiemdziesiątych Zenon Andrzejewski zaczął otwarcie pisać
o śledztwie najpierw w 1981 r. na łamach „Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego” a w roku 1988 „Polityki”. Zwłok majora nigdy do Przemyśla nie sprowadzono. Leży
w odnowionej mogile na cmentarzu w Krakowie.
Dziś imię majora nosi stadion sportowy „Czuwaju” oraz szkoła medyczna w Gdańsku. Gdańsk oraz Przemyśl posiadają także ulice majora Mieczysława Słabego.
tekst: Piotr Gduła, portalprzemyski.pl, na podstawie książki „Lekarz z Westerplatte”